Swoją pierwszą wspólną książkę Katarzyna i Krzysztof Świdrakowie zatytułowali "Świat w zasięgu nosa" i zamieścili w niej wywiady ze znanymi osobami, które opowiadały, z jakimi zapachami kojarzą im się różne części świata. W książce "Ucho na świat" znowu mamy wywiady, ale tym razem autorzy książki zachęcali swoich rozmówców do wspominania odgłosów, jakie słyszeli podczas różnych wypraw. Wszyscy zgodnie powtarzali, że dźwięki są człowiekowi potrzebne do życia tak samo jak powietrze, woda, światło. Nie znaczy to wcale, że zawsze i za wszelką cenę trzeba zagłuszać ciszę. Ona też jest czasami potrzebna. Bogusław Kaczyński, który przecież jest znany z wielkiej miłości do muzyki, w swoim własnym domu lubi delektować się ciszą. Owszem, często odtwarza ukochane nagrania arii operowych, ale tylko wtedy, gdy ma na to ochotę. W ciszy lepiej można uporządkować myśli. Martyna Wojciechowska przyznaje, że podczas trudnych wspinaczek górskich uczestnicy nie rozmawiają ze sobą, bo są zmęczeni i każdy chce w samotności zastanowić się nad swoim życiem. A jeśli z kimś możemy pomilczeć bez skrępowania, to znaczy, że ta osoba jest naszym prawdziwym przyjacielem. A wracając do dźwięków, to mogą one wywoływać w nas różne emocje. Złowróżebnymi dźwiękami są: odgłosy schodzącej lawiny, chichot hieny, ryk słonia. Martyna Wojciechowska najbardziej boi się dźwięku rozwścieczonego tłumu, do którego nie trafiają już żadne racjonalne argumenty. W Himalajach oczekiwanym sygnałem był dla Martyny sygnał przychodzącego SMS-a - znak, że ktoś o niej myśli. Jaś Mela podczas swojej wyprawy na biegun słuchał muzyki Boba Dylana, a Leszek Cichy w Himalajach odtwarzał nagrania Urszuli Sipińskiej. Krzysztof Hołowczyc po odgłosach silnika samochodowego potrafi przewidzieć, czy szczęśliwie uda mu się ukończyć rajd. W różnych częściach świata można usłyszeć charakterystyczne dla tych regionów dźwięki: w Nepalu jest to dźwięk metalowych trąb, we Włoszech hałasują skutery i motorynki, a na Evereście króluje wiatr. Leszek Cichy miał to szczęście, że "słyszał" obecność swojego Anioła Stróża. Może wszyscy powinniśmy nadstawić ucha?